Rano o 6:00 wstałem i upolowałem śniadanie. Po tym Poszłem do Rico. Nie
chciałem gadać tylko się z niego pośmiać jak to w moim zwyczaju lisim.
Poszłem do jego nory ona była cieplejsza i przytulniejsza. Wziąłem wodę i
go nią oblałem. Obudził się zmieszany i zły za to co zrobiłem. A ja się
tylko śmiałem.
-I co mokry lisek?- zapytałem.
-Nie wtrącaj się Fire!- Warknął.
-Oki oki spoko.
(Rico?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz